Historia
Każdego roku  poznajemy nowe fakty z historii  Kębłowa, przybywają nowe wyjaśnienia i  informacje o zdarzeniach, co do których wydawało się, że są już dobrze rozpoznane. Wartością samą w sobie jest chęć poznania obiektywnej prawdy historycznej, natomiast zapominanie w historii polega na nie przypominaniu. Jesienią 1999 roku  miało miejsce pierwsze archeologiczne wniknięcie w strukturę średniowiecznego miasta, podczas którego znaleziono ślady osadnictwa z V w. p.n.e.  Tak więc udokumentowane osadnictwo Kębłowa sięga czasów osadnictwa w Biskupinie. Innymi dowodami  prastarego osadnictwa  na terenach bezpośrednio przylegających do   Kębłowa  są  cmentarzyska  popielnicowe. To najstarsze osadnictwo  rozwijało  się na wydmach polodowcowych, których w naszej  okolicy jest wiele. Takie usytuowanie siedlisk ludzkich dawało  naturalną obronę  przed wrogami i zapewniało dostatnią egzystencję dzięki bogatej w różnorodne gatunki ryb rzece Obrze, zasilanej przez wlewy z rzeki Odry, rozległym bagnom i przepastnym borom obfitującym w zwierzynę. "Trzeba pilnie pamiętać o tym, że były czasy - w skali perspektywy historycznej - w których nie było jeszcze późniejszej Wielkopolski, ani późniejszego Śląska, nawet pod postacią kraju Polan, czy zespołu plemion Śląskich. Że były pewne formacje plemienne w stanie ciągłego narastania, że nie było przesądzone, czy Wielkopolska nie sięgnie po środkową Odrę. To, co jest dla nas dzisiaj oczywiste, stało się rezultatem rozwoju, w którego toku tej oczywistości jeszcze nie było".

Powyżej przytoczyłam obszerny fragment z pracy Zygmunta Wojciechowskiego  pt. "Pogranicze plemienne Śląsko - Wielkopolskie", które ciekawie charakteryzuje okres dziejów naszych ziem "od nieznanego" do pierwszych dyplomów - dokumentów historycznych. W bliskiej odległości od Kębłowa, bo na Glapiej Górze istniał duży gród, który spłonął prawdopodobnie w IX lub X wieku. Czyżby Polanie powiększali swoje państwo ogniem i mieczem?  Wiele przesłanek wskazuje na istnienie gródka (wątek plemienny) w Kębłowie na rynku, a który też prawdopodobnie spłonął, być może w podobnych okolicznościach co Glapia Góra, a  być może to sąsiedzi  wpadli z nieoczekiwaną ognistą wizytą Kębłowo usytuowane było na przejściu granicznym między dwoma dzielnicami : Wielkopolską i Śląskiem.  Środowisko geograficzne, zaplecze gospodarcze  i droga z Wielkopolski na Śląsk  były przyczyną zaistnienia, egzystencji i znaczenia Kębłowa w wiekach średnich. Początek istnienia średniowiecznego, udokumentowanego grodu (wątek obronny) zbudowanego na mokradłach rzeki Obry przyjąć można na XI/XII wiek. Teren na którym zbudowany był ten gród stożkowy nazywano jeszcze w wieku ubiegłym "zamczyskiem". Ziemia z zamczyska użyta została w 1896 roku  do budowy drogi z Kębłowa do Świętna, a  pozostałość po grodzisku została zniwelowana na terenie dzisiejszego stadionu. Owalnicowy plac targowy, a z upływem czasu miasto, rozwinęło się na obszarze obecnego rynku i terenie bezpośrednio do rynku przylegającym. Powstanie miasta Kębłowa  przyporządkowuje się dacie 1327, ponieważ z tego roku znany jest z dokumentu wójt Stanisław oraz mieszczanie. Średniowieczny układ miasta zachowany jest do czasów nam współczesnych. Pierwszymi znanymi właścicielami  Kębłowa, Obry, Niałka i Widzimia byli Jelenie - Niałki herbu Brochwicz , spokrewnieni z Jeleńczykami  osiadłymi w Parchowicach, Chrostniku i Sośnicy, a więc koło Legnicy i Głogowa. Jelenie - Niałki mieszkający w Wielkopolsce byli stronnikami Mieszka Starego, a później jego syna - księcia Władysława Laskonogiego. Postaciami bardziej znanymi spośród Jeleńczyków  był w I pol. XIII wieku  Wincenty z Niałka, kanclerz księcia Władysława Laskonogiego, oraz  Mikołaj Bodzancic  podkomorzy Królestwa Polskiego  za panowania w  Polsce Wacława II, a znany z dokumentów z lat 1300- 1334. Czasy w których przyszło żyć Mikołajowi Bodzancicowi należały do wyjątkowo niespokojnych, a polityczna  postawa Mikołaja do wyjątkowo chwiejnych. Młody król Kazimierz Wielki w roku 1334 przesiedlił za zdradę,  niepewnych politycznie Jeleńczyków. Od 1334 do 1393 roku Kębłowo było miastem królewskim. Położenie na pograniczu Wielkopolski i Śląska zapewniło jego rozwój gospodarczy, umacniało jego pozycję administracyjną (dystrykt) i militarną ( pograniczna warownia). W roku 1393 król Władysław Jagiełło nadał synom Abrahama z Nowego Dworu Mazowieckiego - z rodu Nałęczów - zamki Zbąszyń i Kębłowo z miastami i przyległymi wsiami. Nowi właściciele wydają się być ludźmi oświeconymi na miarę  epoki, w której przyszło im żyć. Zbąszyń należał do Abrahama, który przybrał potem nazwisko Zbąski, a Kębłowo należało do jego bratanka, również Abrahama, który przyjął nazwisko Kębłowski. Obydwaj  Nałęcze działali w pierwszej połowie XV wieku i ich posiadłości stanowiły pokaźny majątek ziemski. Abraham Zbąski był od roku 1424 do końca życia generalnym sędzią poznańskim,  a przy tym  wielką indywidualnością i barwną postacią. W roku 1431 podczas posłowania zetknął się w Pradze z husytami oraz uczestniczył w obradach nad czterema artykułami praskimi i od tej pory stał się orędownikiem i przywódcą husytyzmu w Wielkopolsce. Wyznawcą  husytyzmu był również Abraham Kębłowski. W praktyce zwolennicy husytyzmu odmawiali uiszczania na rzecz kościoła wszelkich świadczeń, w tym również dziesięciny, głosili zasadę ubóstwa kleru, a komunie przyjmowali pod dwoma postaciami: chleba i wina. Husytyzm rozprzestrzenił się na całą Wielkopolskę i Kujawy, a  dopiero zdecydowane działanie biskupa  Andrzej z Bnina zahamowało dalszy jego rozwój.Zdumiewające jest, że ludzie wyrzekający się husytyzmu przysięgali, że już nigdy nie pójdą do Czech, ani do Zbąszynia, ani do Kębłowa. Jest bardzo interesujące, że Zbąszyń i Kębłowo stawiano na równi z Czechami, że już sam fakt przebywania w tych miastach mógł stać się źródłem podejrzenia o herezję. W wieku  XV  Kębłowo  rozwijało się nadal, chociaż tuż "pod bokiem" , bo w odległości 10 km wyrosło i umacniało się nowe miasto - Wolsztyn. Król Kazimierz Jagiellończyk w sprawie pomocy wojskowej w wyprawie na Malbork w roku 1458 zobowiązywał miasta zgodnie z ich potencjałem ekonomicznym, do udzielenia wsparcia. Na podstawie królewskiego nakazu takie miasta jak Grodzisk wystawiały 12 pieszych;  Zbąszyń, Kębłowo, Wolsztyn po 4 pieszych, a Przemęt i Wielichowo po 2 pieszych. 
 

ul. Wolsztyńska (przy probostwie) rok 1942
Wielkie nieszczęście spotkało mieszkańców Kębłowa w 1474 r., kiedy książę Jan Żagański zbrojnie napadł na miasto, splądrował je i spalił. W języku niemieckim zachował się zapis "Herzog Hans ohne Leut und Land hat sich vor Kyfel (=Kiebel) das Maul verbraunt" , co w wolnym tłumaczeniu brzmi :"Książę Jan (II) bez ludzi i ziemi (wrócił, a przy tym) przed Kebłowem dziób sobie sparzył".  Właśnie podczas pożaru w Kębłowie książę  uległ rozległemu poparzeniu, w wyniku którego zmarł. Po zburzeniu Kębłowa przez księcia Jana miasto z trudem odbudowywało się i już nie odzyskało dotychczasowego znaczenia gospodarczego w regionie.
Wiek XVI to dla majętności kębłowskiej okres rozdrobnienia gospodarczego spowodowanego podziałami spadkowymi. Położenie na granicy Wielkopolski i Śląska powodowało, że przez komorę celną w Kębłowie przewożone były różnorakie dobra. Najbardziej znane są obroty towarowe na komorze celnej z 1586 roku, a należały do nich: pszenica, zboża różne, mąka, ser, słonina, masło, śledzie, woły, bydło pospolite, cielęta, owce, kozy, świnie, konie, skóry różne, a najwięcej skór baranich, wełna, len, konopie, pierze, łój, czerwona farba dla sukienników, piwo, gorzałka, żelazo, cyna, różne płótna, noże, papier, kamienie młyńskie, szczotki, ołów. Przez komorę celną kębłowską w roku 1586 przejechało 9847 postawów sukna, a przez komorę zbąszyńską 6316 postawów. Wielkie obroty wiążą się w dużej mierze z bezpośrednim sąsiadowaniem z terenami znakomicie prosperującymi gospodarczo, a więc z Grodziskiem, Wielichowem, Stęszewem, Poznaniem. W omawianym 1586 roku przez Kębłowo wwieziono 108 kamieni młyńskich i jest to ilość sama w sobie imponująca. W ocenie znanego historyka - Gerarda Labudy, zachodnia granica Polski należała przez wieki do najbezpieczniejszych. 

 

Wiatrak koźlak z 1789 roku. 
Zdjęcie wykonane zostało w 1918 r.
Podczas "potopu szwedzkiego" w połowie XVII wieku cała Wielkopolska - w tym i Kębłowo - poniosła wiele strat, więcej jednak ofiar spowodowały następstwa szwedzkiej okupacji, takie jak głód, zarazy i powszechne zubożenie ludności.  Krzysztof Żegocki - właściciel pobliskiego Gościeszyna, starosta babimojski, był dowódcą chłopskiego oddziału partyzanckiego, nękającego oddziały wojsk szwedzkich. Kolejnymi właścicielami Kębłowa byli Stanisław i Wojciech Zbijewscy,  następnie należało do rodziny Pigłowskich. W roku 1685 majętność kębłowską  kupił Jakub Bieliński, a siedzibę przeniósł do Widzimia. Posiadanie w swych włościach miasteczka podnosiło prestiż właściciela majątku, dodawało splendoru, natomiast życie mieszkańców nie należało do łatwych. Z drugiej połowy XVIII wieku zachowało się  wiele informacji o Kębłowie. Na mocy traktatu o II rozbiorze Polski do Kębłowa wkroczyli Prusacy. Miało to miejsce 28.I.1793 r. 
Dla celów podatkowych władze okupacyjne sporządziły indagandę,  przedstawiającą stan społeczno - gospodarczy miasta. W indagandzie zapisano, że miastem w roku 1793 roku rządził burmistrz - Bartłomiej Zygalski i rajcy - Kajetan Stroiński, Paweł Gwiazdowski i Wincenty Wróblewicz. Kębłowo należało do rodziny Bielińskich do 1793 roku, kiedy to razem z całymi dobrami widzimskimi nabył je książę Oranien, późniejszy król Niderlandów.  Książę Oranien był jednym z największych kolonizatorów na nowo nabytych terenach, jednakże nie należy mylić tutaj akcji kolonizacyjnej z germanizacyjną. Paradoksalnie to zabrzmi, ale do ożywienia gospodarczego Wielkopolski doszło po wcieleniu tych ziem do Prus. Pierwszą inwestycją nowej władzy było uregulowanie największej rzeki naszych terenów - Obry, która z powodu małego spadku terenu tworzyła od Kościana poprzez Przemęt, Kębłowo,  Świętno do Kargowy  i Kopanicy  wielkie bagna i trzęsawiska. Swobodny odpływ wody był utrudniony poprzez znajdujące się na rzece młyny wodne pod Kębłowem, Obrą, Jaromierzem, Kopanicą i Zbąszyniem. Wody rzeki Obry nie były efektywną siłą napędową dla młynów wodnych, gdyż niekiedy wody brakowało jak na przykład w latach 1629 - 1630, czy 1689, ale były też lata nadmiaru wody, kiedy to wielka fala powodziowa rzeki Odry wdzierała się na rozlewiska obrzańskie. Dopiero regulacja brzegów rzeki Odry spowodowała, że katastrofalne powodzie rzadziej nękały dolinę Obry. Zaborca pruski wcielił w życie wcześniejsze, polskie zamiary uregulowania  brzegów dzikiej  rzeki Obry. W latach 1799 - 1806 wykopano 158 km kanałów: Kościański, Północny, Południowy, Mosiński, Wincentowski, Dźwiński., a prace te kosztowały 109253 talary. Mimo zaangażowania ogromnych sił i środków, melioracja nie dała spodziewanych rezultatów ekonomicznych. Spadek wody był w wielu miejscach odwrotny od zamierzonego. Pożądane efekty melioracyjne uzyskano  dopiero w 1850 roku, kiedy to ilość zbieranego siana wzrosła, z każdym rokiem zwiększała się ilość ziemi ornej. Endemicznymi na naszych terenach były owce wrzosówki, którym odpowiadały podmokłe łąki rzeki Obry. Realnym zagrożeniem dla terenów doliny rzeki Obry była wielka powódź 1997 roku. Katastrofy udało się uniknąć dzięki spontanicznemu wysiłkowi mieszkańców wielu wsi, między innymi z Kębłowa, Obry, Świętna, a także Wolsztyna, którzy pod przewodnictwem Henryka Matysika - wójta z Kolska obronili wały prawego brzegu rzeki Odry od Młynkowa do Bojadeł. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że było to bohaterstwo czasu pokoju, w atmosferze pospolitego ruszenia. Wielkie nieszczęście spotkało Kębłowo 9 maja 1823 roku, kiedy to spłonęło całe  miasto razem z kościołem parafialnym. Podstawowy materiał budowlany, a więc drewno, czerpano z borów kębłowskich, porastających te tereny przez wieki.  Z drewna wznoszono kościoły, budynki mieszkalne,  zabudowania gospodarcze i  mosty. W myśl obowiązującego od początku XIX wieku Pruskiego Prawa Krajowego nie można było już po pożarze w 1823 roku  budować ponownie budynków drewnianych. W wieku XIX Kębłowo leżało w powiecie babimojskim, a swoją miejską historię zakończyło w 1883 roku, kiedy decyzją władz  prawa miejskie zostały odebrane. Mieszkańcy Kębłowa  brali czynny udział we wszystkich  powstańczych zrywach  Polaków. Najliczniejszy udział wzięli w  zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim, kiedy przyszło im walczyć niepodległość własnej wsi. Mieszkańcy Kębłowa wracając z frontów niemieckich rozrzuconych po całej Europie, z marszu zasilali szeregi żołnierzy Powstania Wielkopolskiego. Na wieść o wybuchu powstania w dniu 27 grudnia 1918 roku tworzyły się na terenie całej Wielkopolski samorzutnie oddziały powstańcze uzupełniane żołnierzami wracającymi z frontu, przymusowo wcielonymi do armii pruskiej. Interesującym epizodem powstania, chociaż brzemiennym w skutki, było utworzenie w dniu 6.I.1919 roku Republiki Świętno.
W tej leżącej  5 km na południe od Kębłowa miejscowości wśród mieszkańców przeważali Niemcy. Twórcą neutralnego państewka niemieckiego był miejscowy pastor Emil Hegeman. Zgodnie z postanowieniami rozejmu w Trewirze z dnia 16.II.1919 roku Kębłowo było jedną z miejscowości granicznych, leżących po polskiej stronie linii demarkacyjnej. Granica przebiegała w lesie za Środkowym Kanałem Obry, na trasie do Świętna, które leżało już po stronie niemieckiej. Pragnę podkreślić, że wytyczona granica była tworem sztucznym i rozdzielała przedrozbiorową Babimojszczyznę, historycznie i geograficznie przynależną do Wielkopolski, na dwie części. O Powstaniu Wielkopolskim napisano wiele prac. W sierpniu 2003 roku otrzymałam od p. Andrzeja Kotlarskiego z Leszna dokument spisany w 1927 r., który wnosi nowe informacje  dotyczące przebiegu Powstania Wielkopolskiego na odcinku kębłowskim. W przytoczonym wyżej dokumencie wymienione są następujące nazwiska kębłowian, którzy najwcześniej wstąpili w szeregi powstańcze: Wita Jan, Waszkowiak Leon, Stawski Stanisław, Wojtkowiak Bartłomiej, Żygalski Wawrzyn, Smerdka Jan, Wita Józef, Wita Stanisław, Kryś Józef, Rozynek Tomasz, Zając Ludwik, Szczepan Siotka, Michał Pławiński, Franciszek Kozłowski, Walenty Kotlarski, Bronisław Kotlarski, Karol Marcinowski, Józef Kotlarski. Wraz z rozwojem sytuacji na froncie  szeregi powstańców kębłowskich powiększały się. Ranni w walkach zostali: Józef Kryś pod  Świętnem, Andrzej Pawlik w walkach pod Babimostem - Kramskiem; natomiast polegli: Szeffler pod Łomnicą, Wojtkowiak pod Zbąszyniem.
Na zdjęciu Bronisław Kotlarski - dowódca drużyny kębłowskiej w czasie Powstania Wielkopolskiego.
Wydatnej pomocy powstańcom udzielali - Stanisław Rogoziński, Robert Marcinowski, Szczepan Pawlik i wiele innych osób. Wraz z międzynarodowym usankcjonowaniem granicy międzypaństwowej Kębłowo ponownie zaczęło pełnić rolę miejscowości przygranicznej. W latach 1919 - 1927 znajdowała się tutaj Urząd Celny, który w roku 1927  przeniesiony został  na granicę przy drodze Obra - Świętno. Kębłowski odcinek granicy należał do spokojnych, ale miały tutaj miejsce przypadki nielegalnego  przekraczania granicy i akcje przemytnicze. Jedna z takich akcji zakończyła się tragicznie dla pełniącego służbę strażnika - p. Michała Nowakowskiego, który w  wyniku strzelaniny zginął.  Sprawcy zabójstwa (było ich trzech) uciekli z powrotem do Świętna, gdzie zostali ujęci. 

Strażnicy Graniczni przed placówką przy ul. Jujki
Strażnicy Graniczni byli doświadczonymi żołnierzami,  mieli w swoich życiorysach czynny udział w I Wojnie Światowej,  w Powstaniu Wielkopolskim i w Wojnie Bolszewickiej. Organizacją o bardzo starym rodowodzie było Bractwo Kurkowe, działające w Kębłowie w latach 1671 - 1939. Powodem dla którego mieszczanie zrzeszali się w Bractwach Kurkowych, była obrona przed nieprzyjacielem. Z biegiem czasu organizacje te przekształciły się w stowarzyszenia. Bractwa Kurkowe  stanowiły organizacje elitarne, potwierdzające status towarzyski i majątkowy swoich członków. Początkowo podstawową bronią były łuki i kusze, które z czasem zastąpiła broń palna. 

Na zdjęciu Ks. Hilary Kokociński w otoczeniu członków Bractwa Kurkowego podczas oddania do użytku Domu Katolickiego w Kębłowie. 
Bractwo Kurkowe  miało czysto polski charakter głównie dlatego, że odsetek Niemców mieszkających w Kębłowie był znikomy.
Na lewej strony znajdują się mieszkańcy Starego Widzimia, a na stronie prawej znajdują się mieszkańcy Kębłowa w mundurach organizacyjnych "Bractwa Kurkowego". Starsi mieszkańcy Kębłowa wymieniają następujące nazwiska królów kurkowych okresu międzywojennego: Apolinary Adamczak - kowal, Franciszek Bajon - gościnny (właściciel gościńca), Władysław Bajon - rolnik, Józef Bielawski - młynarz, Nikodem Brambor - rolnik, Hilary Kokociński - ksiądz proboszcz, Stanisław Maj - rolnik, Robert Marcinowski - właściciel Fabryki Maszyn Rolniczych,  Stanisław Mrozek - rolnik, Wawrzyniec Smerdka - rolnik, Franciszek Świetliński - rzeźnik, Jan Wojtkowiak - piekarz. 
W Kębłowie dobrze prosperowała założona pod koniec XIX wieku Fabryka Maszyn Rolniczych należąca do Roberta Marcinowskiego. W fabryce tej czynna była odlewnia żeliwa, kuźnia i warsztaty ślusarskie, a zatrudnienie znalazło wielu mieszkańców Kębłowa i okolicy. Produkowane wyroby wywożone były koleją, a właściciel swoim zaangażowaniem przyczynił się do budowy linii kolejowej na odcinku Wolsztyn - Nowa Sól. Robert Marcinowski  dbał o sprawy socjalne swoich pracowników. Kolejny właściciel - Izydor Szymyślik  założył orkiestrę, której członkami byli zatrudnieni w fabryce robotnicy.
Na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku Jan Napieralski - mieszkaniec Kębłowa - był wójtem Wolsztyna. Spokojna egzystencja przygranicznej miejscowości zakłócona została wybuchem II Wojny Światowej. Hitlerowcy wprowadzając swoje porządki zamknęli kościół, szkołę, aresztowali  proboszcza  ks.Franciszka Harwaczyńskiego, organistę - Stanisława Zboralskiego oraz kierownika szkoły -  Franciszka Jujkę i zamęczyli ich w obozach zagłady.
Na zdjęciu Jan Napieralski (1879 - 1950)
 
Liczącym się w Kębłowie zakładem pracy był Zakład Wyrobów Betonowych, którego właścicielami była rodzina Karwatków. Istniały też dwa zakłady tkalnicze produkujące tkaniny wełniane, tzw. samodziały, z czego jeden zakład należał do p. Karola Wdowiaka, a drugi do p. Hrapkowicza. Mieszkańcy Kębłowa brali czynny udział w wojnie obronnej w 1939 roku w  szeregach Armii Poznań.
Na zdjęciu: Gościniec
Teofil Jung był żołnierzem wojny obronnej 1939 roku, przeżył gehennę  radzieckich łagrów w okolicy Murmańska, a następnie z armią gen. Andersa przeszedł cały szlak bojowy i walczył w bitwie pod Monte Casino. Ten bohaterski mieszkaniec Kębłowa odznaczony był wieloma medalami bojowymi.
Teofil Jung (1906 - 1979)
Z armią gen. Andersa pod Monte Casino walczył również Franciszek Gałęski, który zamieszkał w Kębłowie u schyłku swojego życia. Uczestnikami wojny obronnej 1939 roku  było wielu mieszkańców, m.in. Władysław Lisiewicz, Roman Wawrzynowicz , (lista otwarta).Bezpośrednio po II Wojnie Światowej nastąpił okres znany w historii pod nazwą utrwalania "władzy ludowej". Mimo zabiegów czynionych w kierunku kolektywizacji, nie udało się w Kębłowie założyć spółdzielni  rolniczej. 
W wyniku reorganizacji administracji państwowej znalazła się w Kębłowie siedziba Gromadzkiej Rady Narodowej, która zajmowała pomieszczenia najstarszej części budynku obecnego Domu Kultury. Do GRN  należały wsie: Kębłowo, Wroniawy, Stradyń, osada Błocko, a przez ostatnie 2 lata przed likwidacją , również Świętno, Rudno, Wilcze, Widzim Stary, Widzim Nowy. Terytorium będące w administrowaniu GRN w Kębłowie w latach 1970 - 1972 było prawie tym samym, które do Kębłowa należało w średniowieczu.
Przewodniczącymi GRN byli:
  • Benon Hełmiński              1954 - 1956
  • Franciszek Walkowiak    1956 - 1963
  • Tadeusz Jankowiak         1963 - 1972
Tadeusz Jankowiak ma swój wielki udział w pracach na rzecz Kębłowa, m.in. powstania boiska sportowego, stadionu, utwardzania dróg, oraz innych prac. To zaangażowanemu działaniu Tadeusza Jankowiaka wieś zawdzięcza przetrwanie  Spółki Leśnej, zrzeszenia sięgającego w tradycji wioskowej początku XIX wieku. 

Na przestrzeni minionych wieków historia wielokrotnie przetoczyła się przez naszą spokojną miejscowość i równie spokojną okolicę,  pozostawiając swoje wyraźne ślady. Niektórym śladom  można przypatrzyć się z bliska wybierając się na  rowerowe wycieczki dawnymi szlakami mającymi ponad 1000 lat,  jak np.: handlowo- kupieckim z  Grodziska, przez  Wielichowo i Wroniawy do Jaromierza i dalej do Kargowy. Inną wersją tego najstarszego na naszych terenach szlaku handlowego jest droga przez Świętno do Głogowa. Rozgałęzienie obydwu szlaków ma miejsce przed  leśniczówką w Kębłowie.Innym śladem historii jest szlak Cystersów między Obrą, a Mochami,  Wieleniem i Przemętem  oraz szlak husytów między Zbąszyniem, a Kębłowem.  W naszej wiosce istnieje ciągłość osadnicza od ponad tysiąca lat, dlatego można mówić o sukcesji kulturowej, która wyraża się wielopłaszczyznowo.

Opracowała : Eugenia Świetlińska






Chcesz otrzymywać bezpłatne wiadomości SMS z naszej miejsowości?

Wyślij SMS o treści TAK.pwl038

na numer 661 000 112

Wszystkie prawa zastrzeżone. Copyright © by www.keblowo.pl 2004 - 2024
"Zezwala się na wykorzystywanie materiałów zamieszczonych w witrynie w innych publikatorach, pod warunkiem podania źródła ich pochodzenia"
stat4u