Dodano: 2012-09-01 , O wolność i niepodległość.


     

 

O wolność i niepodległość

 

We wrześniu 1939 roku przyszła do Polski wojna. Najpierw nadeszła z Zachodu i Północy przyniesiona przez Niemców, a po kilku dniach także ze Wschodu, przyniesiona przez Rosjan. Wojsko Polskie dość długo stawiało zacięty opór najeźdźcom ale uległo wobec militarnej i liczebnej przewagi wrogów. Najeźdźcy działając w porozumieniu, przynieśli do Polski terror, głód i śmierć. Niemcy zbudowali na naszych ziemiach obozy koncentracyjne, aby unicestwiać w nich tych, którzy nie należeli do rasy aryjskiej, bo jak im się wydawało potrzebowali więcej przestrzeni życiowej. W niemieckich więzieniach i obozach koncentracyjnych więzieni byli Polacy z Kębłowa: ks.Harwaczyński – proboszcz, ks. Robert Marcinowski – wikariusz z Kaszczoru, Stanisław Zboralski – organista, Jan Kotlarski – rzeźnik, ks. Leon Stępniak – wikariusz, Franciszek Kozłowski z ul. Jujki, Jan Wita z Koloni, Józef Bielawski - młynarz, Maria Nowaczyk - krawcowa, Emilia Bajon – właścicielka gościńca, Jan Hełmiński - rolnik i inni.

 

We wrześniu 1939 roku na froncie wschodnim Rosjanie wzięli do niewoli żołnierza wojny obronnej, rolnika z Kębłowa, Teofila Junga i wysłali go do łagru w okolice Murmańska.

 

Bezpośrednio po wkroczeniu do Kębłowa Niemcy rozpanoszyli się we wsi. Rządzenie rozpoczęli od wyznaczenia zakładników i w pierwszej grupie zakładników znalazł się mój dziadek Franciszek Świetliński. Wprowadzili bezwzględny zakaz słuchania radia, robienia zebrań, wypożyczania polskich książek, mielenia zboża domowymi metodami itd. W domach Polaków często robili rewizje. W wyniku takiej rewizji przeprowadzonej w domu przy obecnej ul. Rauera 30 znaleziono niecały 1 litr mleka, który nie został oddany do zlewni i z tego powodu Hełmiński był więziony we Wronkach. Emilia Bajon skazana została na karę więzienia za to, że w kierzynce robiła masło. Wiele rodzin kębłowskich cierpiało z powodu aresztowań, wywłaszczeń, obowiązkowych dostaw żywności, wywózek na roboty przymusowe, braku posługi duchowej oraz innych represji. Kościół kębłowski zamieniony został na magazyn, a wierni musieli chodzić do kościoła w Kopanicy. Do posługi duchowej terenu powiatu wolsztyńskiego wyznaczony został jeden Oblat Maryi Niepokalanej o. Jerzy Machoń. Gospodarstwo rolne należące do proboszcza w Kębłowie posiadało ok. 100 ha i przejął je Niemiec o nazwisku Glorius .

 

Całą Wielkopolskę okupanci przeznaczyli do zasiedlenia Niemcami z Łotwy, Estonii, Wołynia, Ukrainy, Besarabii itd. W pierwszym rzędzie wywłaszczano polskich przedsiębiorców, tak więc na Fabrykę Maszyn Rolniczych w Kębłowie należącą do rodziny Szymyślików znalazł się niemiecki amator tuż przed Bożym Narodzeniem w 1939 roku. Pulcheria i Izydor Szymyślikowie czynili przygotowania do Wigilii i zbliżającej się Gwiazdki gdy niespodziewanie przyszła policja niemiecka i cała rodzina wyrzucona została ze swojego domu przy ul. Wolsztyńskiej do pomieszczenia gospodarczego przy dawnej szkole ewangielickiej, dosłownie na drugą stronę ulicy. Z domu nie pozwolono im zabrać niczego do jedzenia. To znajomi ukradkiem przynieśli jedzenie i malutką choinkę dla dzieci, która przykręcona została w imadle. Po kilku dniach wywiezieni zostali do małego domu w Jarzyńcu. Moi dziadkowie także zostali wywłaszczeni, a ich dom mieszkalny i rzeźnictwo przejęła rodzina niemiecka z Warszawy.

 

W ciągu całej okupacji niemieckiej raz jeden zdarzyło się, że władze zezwoliły na przystąpienie niewielkiej grupce dzieci do I-szej komunii w kościółku p.w. św. Wawrzyńca na cmentarzu w Kębłowie. Wśród tych dzieci był Kazimierz Nowak, późniejszy nauczyciel WF w Wolsztynie i Maria Poniedziałek z Wolsztyna. Ten epizod II Wojny Światowej oczekuje na pilne udokumentowanie i opracowanie.

 

Gdy słabła dominacja niemiecka i zbliżał się front radziecki, to Polacy z mieszanymi uczuciami oczekiwali nadejście radzieckich żołnierzy. Tamto pokolenie Polaków miało świeżo w pamięci napad Rosjan na Polskę w 1920 roku i całą krwawą wojnę polsko – bolszewicką. W roku 1945 Polacy bardzo szybko przekonali się, że idący na Berlin Rosjanie potraktowali nasz kraj jak zdobycz wojenną.

 

Wielkopolanie nigdy nie pogodzili się z utratą własnej państwowości i czynnie brali udział w walkach przeciwko okupantowi niemieckiemu, jak również i później, czynnie i biernie sprzeciwiając się dominacji radzieckiej w Polsce. Pomimo, że konfiguracja terenu Wielkopolski nie sprzyjała działalności grup zbrojnych, to istniały tutaj grupy konspiracyjne w czasie okupacji niemieckiej, a także w okresie powojennym.

 

Po zakończeniu II Wojny Światowej w wyszabrowanej przez Niemców i Rosjan Polsce brakowało pracy. Polakom nie pozwolono na odbudowanie gospodarki opartej na własności prywatnej, tak jak to było przed wojną. Nowe władze wprowadziły zdumionym Polakom gospodarkę socjalistyczną. To wprowadzenie gospodarki socjalistycznej polegało głównie na odbieraniu właścicielom ich ziemi i tworzeniu Państwowych Gospodarstw Rolnych lub Spółdzielni Rolniczych. Wywłaszczeni właściciele majątków rolnych nie mogli zbliżyć się do swoich własności bliżej niż na 100 km. Właściciele fabryk, hoteli, restauracji, sklepów, warsztatów rzemieślniczych musieli oddać swoją własność nowo powstałym spółdzielniom pracy. Właściciele prywatnych domów musieli przyjmować pod swój dach ludzi, których skierował tam urząd kwaterunkowy. Rolnicy, którzy posiadali gospodarstwo rolne około 20 ha ziemi nazywani byli pogardliwie kułakami i byli nękani przez państwowe urzędy.

 

Najgorsze dla Polaków czasy przypadły na okres od 1.09.1939 do jesieni 1956 roku. Organizacje zbrojne działające przeciwko najeźdźcom niemieckim są powszechnie znane, natomiast organizacje zbrojne działające przeciwko nowym porządkom wprowadzanym w Polsce przez państwo radzieckie utonęły w morzu niepamięci.

 

W czasie II Wojny Światowej w okolicach Zamościa w formacji Armii Krajowej walczył Jan Woś urodzony w Wiosce w powiecie wolsztyńskim. W roku 1944 Jan Woś przedarł się do Wielkopolski i zaangażował w powstające w ramach ruchu „Wolność i Niezawisłość” struktury Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Ochotniczej „Warta” – organizacji oporu wobec prosowieckiej władzy w Polsce. Przyjął wówczas funkcję inspektora Obwodu Wolsztyn. Wosiowi ps. „Jarosz” i „Warta” podlegali żołnierze podziemia wielkopolskiego zaangażowani czynnie od 1945 roku i walczący z bronią w ręku: Czesław Leciński ps. „Szef” oraz Alfons Ryźlewicz ps.” Żbik” (, w niektórych dokumentach zapisany jako Ryzlewicz). Ci obaj zapomniani żołnierze, nazywani przez władze PRL „żołnierzami wyklętymi” spoczywają na cmentarzu parafialnym w Kębłowie. W dobie Internetu każdy zainteresowany może sam zdobyć informacje dlaczego PRL tak bardzo bał się „żołnierzy wyklętych”. Jan Woś został w roku 1990 Burmistrzem Wolsztyna, zaszczycony licznymi odznaczeniami. Nadszedł więc czas, aby walkę Czesława Lecińskiego i Alfonsa Ryźlewicza, żołnierzy podziemia w Wielkopolsce docenić. To Urząd Bezpieczeństwa będący na usługach państwa radzieckiego nazywał polskich partyzantów bandytami.

 

Jedną z głównych ulic Kębłowa nazwano ulicą Józefa Rauera, który był „utrwalaczem władzy ludowej”, natomiast nie uhonorowano Teofila Jungi – żołnierza walczącego pod dowództwem gen. Andersa. Nie uhonorowano bardzo zasłużonego dla Kębłowa i okolicy ks. Hilarego Kokocińskiego, Roberta Marcinowskiego, Bronisława Kotlarskiego, Franciszka Kozłowskiego, Jana Wity i innych. Temat nadania niektórym ulicom nowych nazw będzie poddany pod dyskusję społeczną mieszkańców Kębłowa. Droga życiowa Józefa Rauera oraz Czesława Lecińskiego i Alfonsa Ryźlewicza świadczą o tym jak trudnych wyborów dokonywać musieli młodzi ludzie w latach 40-tych XX wieku.

 

Wielu Polaków bagatelizuje fakt stacjonowania wojsk radzieckich w Polsce, traktując ten fakt jako swoisty koloryt i nie zdając sobie sprawy z tego, że poprzez obecność żołnierzy radzieckich władze ZSRR wywierały nacisk na życie polityczne i gospodarcze PRL-u. Wielu radzieckich politruków pracowało nad tym, aby Polaków „oswoić” z obecnością wojsk radzieckich i aby Polacy nie postrzegali ich jako okupantów. Wielu Polaków dało się omamić przywilejami i wstępowali w czasach PRL-u do współpracujących z ZSRR partii i organizacji. Byli i tacy, którzy ceniąc sobie w latach 50-tych dobrze płatną pracę nie zatracali swojej tożsamości, przyjeżdżali konspiracyjnie chrzcić dzieci w kościele parafialnym w Kębłowie.

 

Tym, którzy widzieli niewielkie zagrożenie ze strony stacjonujących w Polsce wojsk radzieckich chcę przypomnieć koncentryczny marsz jednostek radzieckich jesienią 1956 roku na Warszawę, bądź liczne ćwiczenia wojskowe przed wprowadzeniem stanu wojennego w 1981 roku. Wojska radzieckie nie musiały w 1981 roku przekraczać żadnej granicy, gdyż stacjonowały na terenie Polski i gen. Wojciech Jaruzelski dobrze o tym wiedział.

 

W dniach 21-23 maja 1992 roku wizytę w Rosji złożył Prezydent Polski Lech Wałęsa, a 22 maja prezydenci obu państw: Borys Jelcyn i Lech Wałęsa podpisali traktat o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy, stanowiący podstawę stosunków dwustronnych w nowej epoce postradzieckiej. To był prawdziwy cud, bo wolność przyszła nagle i niespodziewanie. Nie było zrywu powstańczego, nie było rozlewu krwi, nie było śmierci polskich żołnierzy. Lech Wałęsa dokonał rzeczy prawie niemożliwej, bo bez wystrzału choćby jednego naboju uwolnił Polskę od obecności rosyjskiej w naszej Ojczyźnie. Gdyby wielki i sprytny plan Wałęsy nie powiódł się, gdyby wojskowi radzieccy stawili opór Jelcynowi, to mielibyśmy dzisiaj w Polsce wiele nowych pomników i mogił upamiętniających miejsca stoczonych bitew z Rosjanami. Większość z nas pamięta euforię z jaką przyjęliśmy wiadomość, że 18 września 1993 roku ostatni żołnierz radziecki opuścił Polskę. Wojska radzieckie wyszły z Polski i krajów sąsiednich ale pozostało wielu stronników ZSRR, którzy z łezką w oku wspominają „dobre czasy PRL-u”. Wielu stronników Rosji w Polsce do dnia dzisiejszego nie może pogodzić się z faktem, że „taki zwyczajny elektryk pokonał Rosję” i wierzy w oszczerstwa montowane przez SB przeciwko Wałęsie.

 

Problem sowieckiego dziedzictwa jest odczuwany w Polsce do dnia dzisiejszego. Wielu Polaków odczuwa strach przed ewentualnym odrodzeniem się w Polsce dominacji niemieckiej i rosyjskiej. Pojęcie patriotyzmu zmienia się, w każdej epoce i różni się ono od tego z XIX wieku . Z okazji smutnej rocznicy przypadającej 1 września chciałbym powyższe słowa dać pod rozwagę. Naszym dawnym wrogom wybaczyliśmy wszystko zło, które nas spotkało ale nie możemy o tym zapominać. Powinniśmy w miarę możliwości kłaść wielki nacisk na rozwój Polski i pielęgnować z takim trudem odzyskaną tożsamość narodową.

 

Tekst: Bogdan Świetliński

 

Kębłowo, 1 września 2012 

                          

Kębłowo

W środku czesław Lecinski 

 

Kębłowo

Jan Woś odznaczony przez Władze Państwowe 

 

Kębłowo

 

Oddział Partyzantów Wielkopolska 1945 r.








Chcesz otrzymywać bezpłatne wiadomości SMS z naszej miejsowości?

Wyślij SMS o treści TAK.pwl038

na numer 661 000 112

Wszystkie prawa zastrzeżone. Copyright © by www.keblowo.pl 2004 - 2024
"Zezwala się na wykorzystywanie materiałów zamieszczonych w witrynie w innych publikatorach, pod warunkiem podania źródła ich pochodzenia"
stat4u